Dawno, dawno temu …
W czasie stanu
wojennego uczyłam w wiejskiej szkole. Do przystanku autobusowego miałam 40
minut marszu. Na szczęście, w budynku były też mieszkania służbowe. Razem
pracowaliśmy i mieszkaliśmy. Nasza szkoła była określana mianem „Kanady”, bo
tam żadne kontrole z kuratorium się nie zapuszczały. Nic dziwnego! Zimą drogi
były zasypane śniegiem, a wiosną i jesienią zamieniały się w błotne potoki. W obiegowej opinii nikt nie zakłócał nam
błogiego spokoju …
Wieczory dłużyły się niemiłosiernie. Z tamtych czasów najbardziej
utkwił mi w pamięci węgierski serial „Abigel”. To był po prostu majstersztyk, który
trzymał widza w napięciu. Zaintrygował
mnie do tego stopnia, że zainteresowałam się twórczością węgierskiej pisarki
Magdy Szabo. W szkolnej bibliotece wyszperałam „Tajemnicę Abigel”, bo pod takim
tytułem ta powieść została wydana w Polsce, i zabrałam się za czytanie.
Książka, jak to zwykle
bywa, okazała się lepsza od filmu. Akcja rozgrywa się na Węgrzech w czasie
drugiej wojny światowej. Opowiada o nastoletniej córce generała, która w jednej
chwili rozstaje się z beztroskim dzieciństwem i trafia na kalwińską pensję imienia Biskupa Matuli. Ta surowa rzeczywistość
jest jej zupełnie obca. Dopiero później zrozumie decyzję ojca.
Gina musiała szybko dorosnąć w miejscu, które różniło się od wszystkiego, co
znała do tej pory. Wręcz fizycznie czułam jej samotność i wyobcowanie.
To piękna opowieść o dojrzewaniu, odwadze i sile
prawdziwej przyjaźni. Jest w niej wszystko, co porywa czytelnika – wartka akcja,
emocje i wielka tajemnica. Ogromnym atutem tej powieści jest lekka narracja
autorki. I nie należy się zrażać, że to książka dla młodzieży. Ja ją
przeczytałam jednym tchem i całkiem niedawno ponownie po nią sięgnęłam. Znów
pławiłam się w tej cudownej aurze tajemniczości, stworzonej przez Magdę Szabo.
To co, że znałam zakończenie!
Gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz