PLASTER NA CIĘŻKIE CZASY
Przeczytałam, a ściślej rzecz ujmując, pochłonęłam „Nasze
niebo” Sylwii Kubik przez jeden wieczór. Książka ta zamyka serię powiślańską,
zostawiając czytelnikowi trochę niedopowiedzeń. I bardzo dobrze, bo przecież
swoją Brzozówkę każdy musi sobie znaleźć sam. Tak naprawdę chodzi przecież o to
własne miejsce na ziemi, którego nie trzeba szukać za siedmioma lasami i siedmioma
górami! Może wystarczy szerzej otworzyć oczy i, zamiast tylko patrzeć, zechcieć
wreszcie zobaczyć?
Dzięki tej powieści poczułam już magię Bożego Narodzenia. I
dobrze mi to zrobiło, bo przynajmniej na czas lektury oderwałam się od pandemii
i koronawirusa. Po raz kolejny spotkałam bohaterów, których tak bardzo
polubiłam, ale też i nowych. Dla mnie to opowieść o wszystkich odcieniach
miłości i o tym, że zawsze warto o nią walczyć. I nie wolno bać się rozrachunku
z przeszłością. Jeśli człowiek stchórzy, zatruje mu dziś, a jutra nie może być
pewny, a wczoraj już nie wróci. A za pewnymi rozdziałami życia trzeba mocno
zamknąć drzwi!
Szczerze gratuluję Autorce, bo „Nasze niebo” jest
zdecydowanie najlepszą częścią tego cyklu. Z niecierpliwością zatem czekam na
kolejne powieści pani Sylwii, bo narobiła mi czytelniczego apetytu.
Książkę przedpremierowo przeczytałam dzięki Wydawnictwo
eSPe, które po raz kolejny mi zaufało. Dziękuję, a powieść szczerze polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz